„Piękna i Bestia” była pierwszą książką, po którą sięgnęłam w bibliotece. Była to też pierwsza książka, którą przeczytałam z własnej nieprzymuszonej woli. Przeczytałam – warto dodać – w jeden dzień, tak mną zawładnęła. Oczywiście z lektury zapamiętałam niewiele, pamiętam natomiast towarzyszące jej uczucie euforii i wzniosłości. Kiedy jednak przestajemy być dziećmi i stajemy się dorosłymi, wiele rzeczy zmienia się razem z nami. Ulubiona guma do żucia traci smak, chipsy stają się niezdrowe, a „Piękna i bestia” przeistacza się w maniakalną opowieść, która prędzej mogłaby się stać koszmarem z najdziwniejszych snów, niż piękną opowieścią o miłości.
Jestem tutaj