Walter Redlich, w najpiękniejszych latach swojego życia, niespodziewanie znajduje się w sytuacji, z której ma tylko jedno, narzucone wyjście. Te Niemcy, które tak kocha całą swą szczerą miłością, nagle zwracają się przeciwko niemu – Żydowi. Pozostając w ojczyźnie naraziłby się na niebezpieczeństwo, być może i śmiertelne, wyjeżdżając z niej na nieposkromioną tęsknotę serca. W roku 1938, ten żydowski adwokat spod Wrocławia, emigruje do Kenii, by tam wraz z żoną i maleńką córeczką czekać na szczęśliwsze dni i cieszyć się wolnością.
W identycznej sytuacji, co bohater, znalazła się jego twórczyni, Stefanie Zweig. Jako zaledwie sześcioletnia dziewczynka w obawie przed niemieckimi represjami wyjechała z rodziną do Kenii, by tam przeczekać niebezpieczne czasy, a i przy okazji schronić się przed wojną. Jej powieść „Nigdzie w Afryce” to ubrany w płaszcz fikcji i metafor zbiór wspomnień, to drobny kłos pszenicy, obfitujący w wiele ziarenek, z których każde jest osobną opowieścią, to w końcu delikatny wachlarz, spomiędzy którego skrzydeł co rusz wyłania się nowe uczucie.
Jestem tutaj