“Ekspedycja” autorstwa Bei Usmy to opowieść o miłości i fascynacji – tak i autorki, jak i jej bohaterów.
Chłodne północne rejony kuli ziemskiej od zawsze owiane były tajemnicą i nutką grozy. Im bardziej eksploatowane przez człowieka, tym odrobinę mu przychylniejsze, a jednak w XIX wieku wciąż tak samo tajemnicze, jak reszta wszechświata. Dotrzeć tam, zbadać, zobaczyć, przemierzyć wszerz i wrócić do domu – takie było marzenie trójki mężczyzn, którzy zdecydowali się wyruszyć w podróż na Wyspę Białą, prawie całą zajętą przez lodowiec. Większość drogi pokonać mieli balonem, następnie pieszo, ciągnąc na saniach swój dobytek. Coś jednak poszło nie tak, bo ta opowieść o trzech marzycielach nie kończy się dobrze – i wiemy to już od samego początku – bowiem po kilku latach ślad po Szwedach zaginął. Czy to wina zatrucia wodorem, który uciekał z balonu dziurkami po igle paryskich krawcowych, bakterią z niedźwiedziego mięsa, przedawkowanie morfiny czy może bójka pomiędzy nimi samymi? Byli dobrze zaopatrzeni – mieli broń, amunicję, lekarstwa, ciepłe ubrania, wystarczającą ilość jedzenia. Co w takim razie się wydarzyło?
Jestem tutaj