O postaci Tony’ego Kososkiego pisałam przy okazji recenzji jego drugiej książki “Widzieć więcej” – to zwykły chłopak z Oruni, podróżnik, backpacker, autostopowicz, wieczny marzyciel, który wymyślił sobie, by zwiedzić świat. W ślad za tym marzeniem zaczął podążać, próbując życia na własną rękę. Podróżował za darmo, noce spędzając w namiocie, jadając owoce z drzew albo będąc zapraszanym przez lokalnych mieszkańców na posiłki, czasem dzięki ich uprzejmości mógł spędzić w ich domach kilka dni. Na transport nie wydawał ani złotówki, łapiąc “stopa” lub docierając do miejsca swojej destynacji o ile własnych nóg. Zwiedził połowę Ameryki Południowej tylko dlatego, że chciał. Podróż go wchłonęła – jak tłumaczy.
Zapraszam Was serdecznie na rozmowę z tym fascynującym człowiekiem!
Jestem tutaj