W niejednej swojej recenzji wspominałam już, że cenię sobie dobrą literaturę chińską, szczególnie uwielbiając Mo Yana, chińskiego Noblistę z 2012 roku. W drugiej połowie 2017 roku ukazały się dwie fantastyczne powieści, traktujące o wydarzeniach społecznych i historycznych dawnych Chin – wznowienie „Dzikich łabędzi” Jung Chang i „Nie mówcie, że nie mamy niczego” Madeleine Thien. O ile jednak ta pierwsza jest bardziej „przyziemna”, bowiem poza sferą fabularną całkowicie skupia się na historii, tak opowieść kanadyjskiej pisarki otoczona jest dźwiękiem muzyki, starymi opowieściami, gdzie fikcja miesza się z rzeczywistością, a granice pomiędzy prawdą, a snem, nie są już tak jasno wytyczone.
To mało wspomnieć, że to powieść, która znalazła się w finale Nagrody Bookera i zachwyciła samą Alice Munro.
Jestem tutaj