“Shirley” jest kolejną pozycją z wydanictwa MG, którą miałam przyjemność przeczytać.
Powieści sióstr Bronte są doskonałym lekarstwem na mą nostalgiczną duszę. To obowiązkowa lektura w okresie jesiennym, kiedy za oknem szybciej robi się ciemno, a łagodne stukanie deszczu w parapet zagłusza co raz silniejszy wiatr. Zagłębiając się w tej angielskiej klasyce, reszta świata schodzi na drugi plan. Mam wrażenie, że towarzyszę bohaterom niczym cień – razem z nimi zbiegam w dół wrzosowiska i czuję, jak pantofelki mi przemakają, zwiedzam poddasze starego probostwa, czy próbuję rozwikłać rodzinną tajemnicę rodu starego jak świat.
Wśród ulubionych powieści sióstr Bronte śmiało mogę wymienić 2 bezsprzecznie najlepsze: „Lokatorkę z Wildfell Hall” i „Dziwne Losy Jane Eyre”. Ostatnio do tej listy może dołączyć również „Shirley”, której lekturą miałam okazję cieszyć się ostatnimi dniami.
Jestem tutaj