20 książek, które przeczytam w 2018 roku

Tak, wiem. Styczeń… Otwierasz notes i wpisujesz: do końca roku schudnę 10 kg, będę ćwiczyć regularnie, odżywiać się zdrowo. A później przychodzi luty i wszystkie postanowienia szlag trafił, bo wcinasz batoniki jeden po drugim, a komputer z pewnością nie służy Ci do tego, żeby troszkę przed ekranem poćwiczyć z Ewką Chodakowską…

W zeszłym roku obiecałam sobie, że przeczytam co najmniej 12 książek w języku angielskim (na każdy miesiąc przynajmniej jedna książka) i zobaczę 12 filmów po włosku bez lektora i napisów. Miałam zresztą swoją naukę włoskiego już zakończyć, bo zamierzałam opanować naprawdę wysoki poziom. No cóż… wyszło jak wyszło. Przeczytałam 5 książek (jedną kończę jeszcze dziś) i zobaczyłam dwa filmy. Włoski odłożyłam, bo brakło mi czasu. Ćwiczyłam, jak ćwiczyłam, bo nie potrafiłam się zmotywować, żeby kleknąć na dywaniku przed komputerem i ruszać nóżką w tę i z powrotem. Jednak całe lato biegałam, może nie oszałamiająco dużo, ale ok. 5-6 km udało mi się zrobić prawie każdego dnia. Poza tym miałam naprawdę ciężki rok, ale było w nim nieco spontaniczności – otworzyłam się na poznanie nowych osób, przeczytałam 100 książek i dostałam się na staż w wydawnictwie SQN. To tak z przymrużeniem oka Bo były też dobre rzeczy.

Postanowienia noworoczne są beznadziejne. Oczywiście, to nic odkrywczego, bo przecież każdy sobie coś obiecuje, ale nie przelicza sił na zamiary. Chcemy nauczyć się języka w rok, osiągnąć super figurę super modelki (modela) w rok, zmienić wszystkie swoje przyzwyczajenia, które pielęgnowaliśmy przez całe życie W ROK!!! A może by tak spojrzeć na to wszystko nieco bardziej realnie?
Nie nastawiam się na to, że w 2018 roku znów uda mi się przeczytać 100 książek, jak obecnie, bo wiem, że to będzie dla mnie rok wielkich zmian, być może i przełomowy w moim dotychczasowym życiu. Co więcej, postanowiłam to czytanie trochę ograniczyć – chcę przyjmować mniej egzemplarzy recenzenckich, aby więcej czasu poświęcić swoim lekturom. Z tego też powodu stworzyłam listę 20 książek, które koniecznie chciałabym poznać w 2018 r.

Przed Wami lista 20 książek, które zawsze chciałam przeczytać, na które nie potrafiłam znaleźć czasu, a które przeczytam (prawdopodobnie) w 2018 roku:

1. Tomasz Mann „Czarodziejska góra” – jedna z najwspanialszych książek w literaturze, wstyd jej nie znać.

2. Lew Tołstoj „ Anna Karenina” – literaturę rosyjską lubię i cenię, ale „Anna Karenina” jakoś mnie skutecznie zniechęcała. Czas poznać i Tołstoja.

3. J.R.R. Tolkien „Władca pierścieni” – bo to klasyka fantastyki, ale fantastyki w ogóle nie czytam. Czas najwyższy nadrobić.

4. Julio Cortazar „Gra w klasy” – Marquez wciągnął mnie w literaturę iberoamerykańską. Cortazara czytałam jedynie „Tango raz jeszcze”, a to przecież „Gra w klasy” jest jedną z najpopularniejszych książek tamtejszego świata.

5. Ota Pavel „Jak tata przemierzał Afrykę” – „Jak poznałem się z rybami. Śmierć pięknych saren” to zbiór opowiadań, który oczarował mnie dwa lata temu. Sama historia życia pisarza Oty Pavla jest zresztą na tyle ciekawa, że z chęcią poznam go bliżej.

6. Orhan Pamuk „Dziwna myśl w mej głowie” – Pamuka czytałam jedynie „Rudowłosą” i „Cevdeta Beja i synów”, urzeczona tą ostatnią książką obiecałam sobie, że wkrótce sięgnę po najbardziej znane dzieło pisarza.

7. Aldous Huxley „Nowy wspaniały świat” – bo antyutopie warto znać, a obok „Roku 1984” Orwella to najpopularniejsza książka tego gatunku.

8. Ernest Hemingway „Komu bije dzwon” – Hemingwaya czytałam jedynie „Starego człowieka i morze”, a to przecież jeden z najpopularniejszych pisarzy amerykańskich.

9. Stephen King „Lśnienie” – obiecałam sobie, że przeczytam ją w wakacje. Nie wyszło (kolejne niespełnione postanowienie). W 2018 r. już musi się udać!

10. Andrea Wolf „Człowiek, który zrozumiał naturę” – dostałam ją od znajomej z grupy „Przeczytaj i podaj dalej” w ramach wymiany książkowej. Grubasek, po którego nie miałam czasu sięgnąć, bo priorytet miały zawsze recenzenckie.

11. Lars Saabye Christensen „Półbrat” – książka, którą dostałam pod choinkę. Przeczytałam już genialnych „Beatlesów” i średni „Odpływ”, „Półbrat” jest podobno najgenialniejszy, więc nie mogę się doczekać lektury.

12. Carlos Ruiz Zafon „Cień wiatru” – podobno najpiękniejsza książka o książkach. Ciężko ją dostać w księgarniach, w bibliotece są na nią zapisy, ale obiecuję, że w tym roku w końcu ją dorwę.
13. Erin Morgenstern „Cyrk nocy” – od dawna na mojej liści, od dawna też niezdobyty. Nie wiem o tej książce nic, poza tym, że ją zachwalają.

14. Eric Maria Remarque „Na zachodzie bez zmian” – a i przy okazji odświeżę sobie lekturę „Łuku triumfalnego”, wszak tam tak pięknie mówią o miłości!

15. John Folwes „Mag” – bo klasykę trzeba znać.

16. Justyna Kopińska „Polska odwraca oczy” – dość głośna książka, a jakoś nie wpadła w moje łapki. Jestem jej bardzo ciekawa.

17. Marek Hłasko „Pierwszy krok w chmurach” – bo polecone przez znajomą, a czytałam jedynie „Pięknych dwudziestoletnich”. Pokochałam Hłaskę po tej jednej, autobiograficznej książce. Jestem pewna, że pokocham go bardziej po zapoznaniu się z innymi dziełami.

18. Ursula Le Guin „Ziemiomorze” – już od dawna czaiłam się na Le Guin, ale właśnie – nie dość, że fantastyka, to jeszcze grubasek. W tym roku już postaram się z nią zapoznać.

19. Mario Vargas Llosa „Gawędziarz” – kolejna z książek, która miała być przeczytana w lato, co mówi samo za siebie.

20. Agatha Christie… – i tu już zdam się na los. Nie wpisuję żadnego tytułu. Wezmę, co mi kto poleci

Tak prezentuje się lista tych książek, które bardzo, ale to bardzo pragnę przeczytać w roku 2018. Wcale nie jest ich tak dużo, bo to nieco mniej niż 2 książki miesięcznie, więc nawet przy dużej licznie egzemplarzy recenzenckich to liczba realna to osiągnięcia.
Poza tym postawiłam sobie kilka realnych celów (nieksiążkowych), aby ten rok był dla mnie lepszy.


1. Każdego dnia wieczorem będę w notesiku zapisywać co było w tym dniu dobrego, aby pod koniec móc wyciągać wnioski i zmieniać swoje życie na lepsze.

2. Do śniadania będę pić tylko zieloną herbatę bez cukru, bo dobrze działa na organizm, a parzona odpowiednio długo działa energetyzująco.

3. Nie będę się przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu.

4. Będę częściej mówiła ludziom „nie”, co z pewnością rozwiąże parę kłopotów.

5. Założę (właściwie już założyłam) planer, aby lepiej zarządzać blogiem.

6. Postaram się zaoszczędzić jakąś niewielką kwotę, aby móc w wakacje pojechać na kilka dni nad jezioro.

7. Dzień będę rozpoczynać uśmiechem, niezależnie od pogody i okoliczności.

A Wy? Jakie macie postanowienia? Ile chcecie przeczytać książek? Bierzecie udział w jakimś wyzwaniu?

Z pozdrowieniami,
Kasia

Share: