Maryla Szymiczkowa “Seans w domu egipskim” – Profesorowa i dekadenci

“Seans w domu egipskim” to już trzecia książka Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego stylizowana na kryminał retro.
Autorzy powołali do życia Marylę Szymiczkową, pod której postacią ukrywają swoje prawdziwe tożsamości. Główną bohaterką powieści jest jak zwykle profesorowa Szczupaczyńska, która po raz kolejny znajduje się w samym środku tragicznych i mrocznych wydarzeń. Czego tym razem będzie dotyczyć zagadka?


“Seans w domu egipskim” – Szczupaczyńska w epoce Młodej Polski

Młoda Polska to okres w literaturze, który cenię sobie najbardziej. Podczas gdy w liceum większość nudziła się na lekcjach, ja z rumieńcami na twarzy czytałam o romansach Przybyszewskiego. To właśnie on, ta mroczna, na wpół straszna, na wpół zadziwiająca postać jest jednym z bohaterów powieści.

Do Krakowa przybywa Diabeł

Kraków staje się niespokojny na wieść, że jego ulicami już niedługo będzie przechadzał się sam Diabeł. Wszak Stanisław Przybyszewski nie jest tu dla mieszczan postacią najbardziej pożądaną. Choć z jednej strony wszyscy są go ciekawi, z drugiej wstydzą się przyznać do tej fascynacji. Ale piekło ma się dopiero rozpocząć… Udając się do Domu Egipskiego na obserwację zaćmienia Księżyca, profesorowa jest poddenerwowana. Do znajomych udaje się sama, próbując zgrabnie wytłumaczyć nieobecność Ignacego, który czas woli spędzać w bardziej naukowym gronie. I choć z jednej strony Zofia czuje się nieswojo bez męża, czuje też pewną ulgę. Wszak wieczorem ma się również odbyć seans spirytystyczny, w którym – rzecz jasna – udział brać będzie sam Przybyszewski. Co takiego zdarzy się tej nocy, że dla wszystkich zapisze się ona w pamięci?

 

Seans w domu egipskim – jaką zagadkę będzie musiała rozwiązać Zofia?

Choć do stołu zasiądzie dwanaście osób, jedna z nich nigdy już od niego nie powstanie. Jaką zagadkę tym razem będzie miała do rozwiązania Szczupaczyńska? Na kogo powinna rzucić swoje podejrzenia najpierw: żonę, córkę, kochankę czy zazdrosnego przyjaciela? A może to sam Diabeł sprowadził na rodzinę to nieszczęście? Może zabójcą jest sam… Przybyszewski?

Jedno jest pewne: Profesorwa nie spocznie, dopóki zabójca nie zostanie schwytany.

Kołtuny i dekadenci

“Seans w domu Egipskim” to – jak się okazuje – moja ulubiona część z powieści napisanych przez “Szymiczkową”. Dehnel i Tarczyński po raz kolejny w świetny, bardzo namacalny sposób oddali klimat epoki. W bardzo subtelny sposób oddali tutaj charakterystykę odwiecznego konfliktu filistrów z dekadentami. To dwa zupełnie różne światy, dla których zrozumienie racji “tych drugich” przekraczało możliwości. Ci pierwsi żyjący w ścisłej moralności, ci drudzy uważający moralność za zbyteczne węzły. Doskonale wręcz jest opisana scena, gdy główna bohaterka wchodzi do domu Przybyszewskiego i pełna jest skrajnych uczuć. Czy Profesorowa, wychowana na “mieszczucha”, będzie w stanie zrozumieć racje artystów?
Hołd trzeba oddać również autorom za zbudowanie tak realnej postaci Przybyszewskiego. Z wprowadzeniem takich bohaterów do powieści zawsze jest problem: z jednej strony mogą stać się nijacy, z drugiej nie trudno i ich przerysowanie. Tymczasem Dehnel i Tarczyński opisują “Stacha” w taki sposób, jakby sami go znali.
Na koniec wspomnieć trzeba o samej fabule “Seansu”. Tym razem zagubiona staje się również sama Szczupaczyńska. Profesorowa wielokrotnie traci trop, odbija się o mur, jednak nie traci zapału… Zakończenie jest tak oryginalne, jak sam pomysł stworzenia tej książki.

“Seans w domu egipskim” to mieszanka wszystkiego, co dobre: Przybyszewskiego, duchów, mordu i klimatu Młodej Polski.

Z pozdrowieniami,
Kasia

 

Wpis powstał przy okazji współpracy z serwisem

Share: