Mikołaj Gogol “Martwe dusze” – powrót do rosyjskiej klasyki

“Martwe dusze” były moją lekturą ostatnich dni i muszę przyznać, że wybrałam na nią naprawdę dobry czas. Zawsze uważałam, że zima to doskonały moment na nieco cięższe powieści. Smakują one wtedy inaczej – przecież “Martwe dusze” byłyby zupełnie inną książką, gdybym czytała je w lato, gdy zewsząd otacza nas słońce i radość, a zupełnie inną jest teraz – w środku zimy, czytaną pod kocem, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni i śniegiem za oknem.

Muszę jednak przyznać, że to nie jest moje pierwsze spotkanie z tą książką. Otóż po raz pierwszy czytałam ją w liceum. Nosiłam się wtedy z ambicjami, by zgłębiać klasykę – zaczytywałam się wtedy w Dostojewskim, Puszkinie, więc i Gogol był naturalnym wyborem. Wtedy jednak odebrałam tę lekturę jako ciężką i chyba nie do końca ją rozumiałam. Sami rozumiecie, dlaczego bałam się wrócić do niej teraz, po latach i dlaczego “swoje” na półce musiała odleżeć… Myliłam się! Nasyciła ona pączkującą we mnie tęsknotę za klasyką rosyjską, dostarczyła nie tylko wielu rozmyślań, ale i wspaniałą rozrywkę

“Martwe dusze” – mój powrót do tej książki po latach

Martwe Dusze“Martwe dusze” to powieść niewielka objętościowa. Jest jednak bardzo wyjątkowa, co czytelnicy mogą dostrzec już po paru stronach czytania. Nie często spotykamy się z tak bezpośrednią narracją i zwrotami narratora do czytelnika. Te wtrącenia powodują, że czytając odnosimy wrażenie, że jest to historia specjalnie dla nas opowiadania.

Głównym bohaterem powieści jest Paweł Iwanowicz Cziczikow –zadbany i porządny mężczyzna. Właściwie tyle konkretnie można o nim powiedzieć, bo jest to jednocześnie człowiek dość przeciętny lub wręcz bezbarwny – ani bogaty, ani biedny; ani gruby, ani chudy; ani popularny, ani nieznany. Bardzo dobrze umie stwarzać pozory, poznając się z miejscowymi, wzbudza ich zaufanie oraz zainteresowanie. Wydaje się im kimś ważniejszym, aniżeli rzeczywiście jest.
Poznajemy go, kiedy wraz ze swoim stangretem Selifanem i lokajem Pietrkiem przyjeżdża do miasta gubernialnego N. Podróży Cziczikowa przyświeca jeden del – kupno tytułowych martwych dusz. To nie metafora – zdanie to należy odczytywać dosłownie. Cziczikow wraz ze swoją świtą objeżdża pobliskie majątki, by kupować od właścicieli martwe dusze chłopów. Postępuje inaczej, niż zwykło się przyjmować, czym zasiewa ziarno niepokoju. Cziczikow zna jednak doskonale karty, którymi grają inni i potrafi się tą wiedzą sprawnie posługiwać. Argumentując kupno martwych dusz jako wybawienie od kłopotu, w końcu udaje mu się przekonać właścicieli ziemskich do transakcji. Początkowo wszystko idzie jak po maśle, a nasz bohater realizuje swój cel krok po kroku, jednak wkrótce zaczynają krążyć o nim plotki…

“Martwe dusze” – klasyka literatury rosyjskiej

Po co naszemu bohaterowi martwe dusze? W jakim celu skupuje nieżywych, zamiast zająć się nabywaniem chłopów zdolnych do pracy? Czy w całym tym przedsięwzięciu należy dopatrywać się czegoś nieuczciwego lub wręcz szatańskiego? Tego wszystkiego dowiecie się z lektury!

“Martwe dusze” to wspaniała książka, po którą warto sięgnąć. Wyjątkowa narracja wciąga czytelnika pomiędzy karty powieści i tworzy go jej częścią. Klasykę zawsze warto poznawać, a ta książka jest tego najlepszym przykładem!

Z pozdrowieniami,
Kasia

Share: