Gustave Flaubert “Pani Bovary” – o klasyce, która się nie starzeje
“Panią Bovary” czytałam po raz pierwszy w liceum. Była to jedna z moich ulubionych lektur szkolnych. To taka powieść, która się nie starzeje i pomimo upływu czasu czytelnicy wciąż odnajdują w niej siebie – jak w zwierciadle. Dzięki nowemu wydaniu od Wydawnictwa Marginesy miałam okazję odświeżyć sobie tę lekturę i sprawdzić, czy dalej mnie zachwyca. Nie mogło być inaczej – to piękna, choć momentami bardzo bolesna powieść.
“Pani Bovary” – opowieść o wielkich pragnieniach
Emma wychowała się klasztorze, to właśnie tam poznała powieści, które poskutkowały narodzeniem się w niej ambicji. Zapragnęła lepszego życia, głęboko wierzyła, że jest stworzona do czegoś więcej. Marzy o wyrwaniu się z małego miasteczka i prowadzeniu życia niczym wielka i dostojna dama. Karol Bovary, młody wdowiec i prowincjonalny lekarz, pojawia się w jej życiu niespodziewanie. Od początku robi do niej maślane oczy i błądzi za nią tęsknym wzrokiem. Choć nie jest najlepszą partią do zamążpójścia, Emma postanawia to wykorzystać. Dziewczyna wierzy, że dzięki niemu będzie mogła zrealizować swoje cele. To on jest jej jedyną szansą i przepustką do lepszego życia…
Sądzi, że sprawdzi się w roli żony, ale życie weryfikuje te marzenia. Emma szybko nudzi się małżeńską codziennością, a czekanie na powrót Karola z pracy przyprawia ją o szaleństwo. Nuda i rutyna popycha ją w ramiona kolejnych kochanków. Emma, nie potrafiąc zapanować nad własnym życiem, coraz bardziej pogrąża się w szaleństwie…
“Pani Bovary to ja!”
Bohaterka wykreowana przez Flauberta jest bez dwóch zdań bardzo kontrowersyjna. Wzbudza w czytelniku skrajne uczucia – od współczucia i podziwu, po złość i nienawiść. Plącze się w swoich kłamstwach i oszustwach, próbuje liznąć lepszego życia, zaznając jedynie smaku goryczy. Krzywdzi przy tym wszystkich wokół – największą krzywdę wyrządzając samej sobie. Jest szalona, zdesperowana i przeraźliwie nieszczęśliwa. W tej całej plątaninie uczuć jest nade wszystko bardzo ludzka. To my, ludzie, lubimy sobie wszystko komplikować. Słynne zdanie, które wypowiedział Flaubert (“Pani Bovary to ja”) odnosi się do nas wszystkich. Na przykładzie swojej bohaterki pokazuje to, co skrywamy w sobie najgłębiej – pragnienie doznania “czegoś więcej”, przeżycia wyjątkowej miłości, wyjścia ponad swój stan, a przy tym wszystkim chęć stałego wzbudzania szacunku i podziwu. Flaubert z doskonałą precyzją opisuje życie małego miasteczka, ludzi dumnych i zdeptanych, chciwych, przebiegłych, skromnych i biednych – z drobiazgowością odmalowując ich charaktery.
“Pani Bovary” to powieść, która się nie starzeje. Pomimo upływu lat jest wciąż aktualna i z pewnością nie jeden czytelnik się z nią utożsamia! Wzruszyła mnie i zachwyciła tak samo, jak te prawie 10 lat temu!