Maria Dąbrowska “Ludzie stamtąd” – opowiadania o wsi polskiej

“Ludzie stamtąd” to książka, która była dla mnie nie lada wyzwaniem. Uwielbiam tematykę wsi w literaturze polskiej. Moją ulubioną lekturą szkolną i do dziś jedną z ulubionych powieści są “Chłopi”. Czytałam parę razy w życiu i zawsze z tym samym zachwytem. Natomiast tutaj nie zaiskrzyło. Być może winna jest temu forma – nie przepadam za opowiadaniami, mimo że co jakiś czas po nie sięgam, próbując się przełamać. Nie zżyłam się z bohaterami, nie wczułam w klimat. Dlatego też bardzo długo zwlekałam z recenzją tej książki – musiałam ją “przetrawić” i poukładać sobie w głowie.

Jeżeli jesteście fanami ambitnych lektur i lubicie wracać do klasyki literatury polskiej – czytajcie dalej.

Maria Dąbrowska “Ludzie stamtąd” – opowiadania o prostych ludziach

Ludzie stamtąd“Ludzie stamtąd” to zbiór opowiadań, których akcja dzieje się na wsi. Bohaterami są prości ludzie, borykający się z różnymi problemami. Maria Dąbrowska udowadnia nam, że właśnie to – te proste i surowe życie – jest najtrudniejsze. Problemy, które dotykają jej bohaterów, są zaskakująco aktualne i jestem pewna, że niejeden z Was lub Waszych bliskich miał z nimi do czynienia. Przede wszystkim alkoholizm: jedną z bohaterek jest kobieta, która najpierw boryka się z nałogiem męża, a następnie syna – wbrew przekonaniu, że on będzie inny niż jego ojciec… To choroba nieobca Polakom. Temat nadmiernego spożywania alkoholu nie dotyczy tylko wsi i ludzi biedniejszych – do dziś się z nim borykamy, nawet jeżeli w wielu rodzinach to wciąż tabu.

Wiele z bohaterów Marii Dąbrowskiej to kobiety. Autorka ukazuje, jak kruche i wrażliwe, a zarazem silne i niezmordowane potrafią być. Pisze o problemach, w których zostają całkiem same: o niechcianej ciąży, o hańbie, romansach, o śmierci ukochanego.

Wszystkie opowiadania mają miejsce w majątku Rusocin. Tworząc te teksty Dąbrowska bazowała na swoich wspomnieniach z dzieciństwa.

“Ludzie stamtąd” – książka dawno zapomniana

Choć zbiór opowiadań Marii Dąbrowskiej przyjął się z dobrym odbiorem przez krytyków i czytelników, dziś jest już zapomniany. Uwielbiam takie inicjatywy, jakich podejmuje się właśnie Wydawnictwo Marginesy – przypominanie wartościowych, klasycznych dzieł, ale nie tych z pierwszej dziesiątki. Dostojewskiego, Dickensa, siostry Bronte czy Jane Austen znamy wszyscy. Nie sposób też nie natknąć się na odnowione wydania tych powieści w księgarniach czy kioskach. Brakuje za to tej klasyki – również polskiej – która jest mniej znana. Wydawnictwo Marginesy przypomniało już w tym roku czytelnikom o paru takich autorach: wspomniana wyżej Dąbrowska, ale i Bruno Schulz, Hemingway, czy Borowski. Cieszę się, że takie “retro” książki znów trafiają w nasze ręce i mają szansę, by przeżyć swoją drugą młodość.

Bez wątpienia jest to literatura bardziej wymagająca, niż większość nowości wydawniczych na rynku. Wymaga skupienia i bardzo często również wcześniejszego researchu, przeczytania wyjaśnień, analiz krytyków, zapoznania się z kontekstem historycznym czy biograficznym autora. Mimo to są to powieści wartościowe, po które warto sięgać. Być może trochę trudu będzie kosztować nas przeczytanie i zrozumienie tych tekstów, ale to, co nam po sobie zostawią pozostanie na zawsze.

Z pozdrowieniami,
Kasia

Share: