Czasem święta przechodzą zupełnie niezauważalnie – „święta, święta i po świętach!” – trud włożony w ich przygotowanie zdaje się wyparować w ułamku sekundy, przyjemność trwa tylko trzy dni, a i słabnie co raz bardziej, kiedy już rozpakuje się prezenty gwiazdkowe. Bywa tak, że nic nie jest takie, jak sobie wyobrażaliśmy… Zaraz, zaraz, ale po co ten pesymizm? Zdaje się, że mój obecny nastrój zaczął wpływać na ten tekst, a tak być nie może… Przecież to, czy nasze Święta będą magiczne, czy nie, zależy tylko i wyłącznie od nas! Wszystko da się zaplanować, a świąteczną, niepowtarzalną atmosferę można stworzyć… Jeżeli chcemy, by te Święta były naprawdę wyjątkowe, powinniśmy ze wszech stron otaczać się przedmiotami, które sprawiają, że czujemy się… właśnie tak magicznie, niesamowicie. A co działa lepiej, niż dobra książka? Macie rację, nic. A jeżeli dodać do tego zestawu jeszcze pudełko korzennych ciasteczek, to naprawdę niemożliwym jest znalezienie lepszego zestawu.
„Dziadek do orzechów” przez długi czas znajdował się na liście książek, które chciałabym w przyszłości przeczytać i w końcu w okresie przedświątecznym znalazł się dla niego czas. To niesamowita lektura, która w parę zimowych wieczorów przeniesie Was w zupełnie inny świat…
Jestem tutaj