Chociaż Poświatowską uważa się za jedną z najbardziej romantycznych poetek w historii literatury polskiej, Halina tak naprawdę miała jeszcze drugą twarz. Była zazdrosna, uparta, niejednokrotnie wredna, uszczypliwa, samolubna. Nie była – nie tak do końca – tą delikatną i porcelanową lalką, jak zwykło się ją postrzegać, tak kruchą, że przy bardziej czułym objęciu mogłaby się rozlecieć, rozbić na kawałki, ale raczej kobietą z krwi i kości, za wszelką cenę pragnącą miłości. Zresztą właśnie tak, w liście do Marioli Pryzwan określił ją Ireneusz Morawski, jako kobietę, która na zawsze i bardzo chciała być kochana, a w zamian za to dawała tak wiele – pozwalała się kochać.
Jestem tutaj